Po ostatnim reportażu braci Sekielskich znowu zawrzało! Znowu obnażyli słabość środowiska duchownych i ukazali ich ciemną stronę. Jaką? Wykorzystywanie seksualne dzieci. Jakie to wstrętne, obrzydliwe i budzi we mnie wielką złość. Coraz częściej otwierają się osoby, które zostały wykorzystywane przez księży seksualnie w dzieciństwie.
W reportażu “Zabawa w chowanego” opisana jest historia jednego Andrzeja Hurny. To właśnie on w dzieciństwie był wykorzystywany seksualnie przez księdza Arkadiusza H. W głowie mi się nie mieści jakim człowiekiem trzeba być by świadomie wykorzystywać seksualnie dzieci. Zastanawiam się czy to jest problem celibatu? Czy problem tkwi w innym miejscu? Do pytań i przemyśleń wrócę po wywiadzie który publikuję poniżej.
Andrzej Hurny – ofiara księdza Arkadiusza H. przeżył traumę. To do niego postanowiłem się odezwać gdy urodził mi się pomysł napisania tego artykułu. Porozmawialiśmy na messengerze i postanowiłem zadać kilka pytań. Ten artykuł ma na celu uświadomienie każdego rodzica, zwłaszcza takiego, gdzie księża są w pewnym stopniu dla nich autorytetem jakie niebezpieczeństwa czyhają na ich dzieci.
Wywiad z Andrzejem Hurny
Dzień dobry Andrzeju.
Na samym początku bardzo Ciebie pozdrawiam i chcę Tobie przekazać moje słowa uznania. Jestem pod wielkim wrażeniem jaką odwagą się popisałeś i postanowiłeś po latach walczyć ze swoim oprawcą.
Jak już wcześniej pisaliśmy na messengerze przesyłam Tobie kilkanaście pytań na które chciałbym znać Twoje odpowiedzi. Te pytania pozwolą mi na napisanie kolejnego artykułu z przekazem dla rodziców wychowujących swoje dzieciaki. Chciałbym aby ten wywiad otworzył niektórym oczy na prawdziwy świat.
Jak do tego doszło, że zostałeś ministrantem? Czy ktoś Ciebie do tego namawiał? Czy to Ty chciałeś zostać ministrantem?
Andrzej: Jako dziecko uczestniczyłem w wypadku samochodowym, po którym moja mama jako wierząca osoba zawierzyła mnie opiece Matki boskiej. W niedługim czasie po tym wydarzeniu zacząłem uczestniczyć w spotkaniach ministrantów i przygotowywać się do posługi w liturgii.
Odkąd pamiętam towarzyszyłem rodzicom i siostrom w niedzielnych mszach św. Mama wspomina teraz, ze zawsze chciałem być ministrantem.
To nie była kwestia namawiania, to była bardzo naturalna sprawa.
A jak długo byłeś ministrantem?
A.H: 11 lat
Czy zanim zostałeś ministrantem miałeś kontakt z księdzem, który Ciebie molestował?
A.H: Ksiądz przyszedł do parafii kiedy miałem 12 lat. Ministrantem bylem już wtedy około 5 lat.
Po jakim czasie od poznania księdza zaczął się Tobą interesować?
A.H: Ciężko jest jednoznacznie określić czas. Pamiętam, ze dość szybko zaproponował podwózkę do domu, rozmowę po mszy, zaproszenie na plebanie pod byle jakim pretekstem.
Czy wiedziałeś wtedy, że on źle postępuje?
A.H: W latach 90tych XX wieku w domu i w szkole seksualność była tematem tabu, tematem wstydliwym którego się nie poruszało. Jako 12 latek nie miałem wiedzy i świadomości, żeby rozpoznać złe intencje księdza.
Czy w tym czasie mówiłeś komukolwiek, że ksiądz inaczej Ciebie traktuje niż innych ministrantów?
A.H: Nie, serdeczność i pomoc kierował do wielu z moich kolegów ministrantów. Kiedy poza zwyczajna z pozoru serdecznością zaczęło się molestowanie, zamknięciem się w sobie.
Jak długo ksiądz Ciebie molestował?
A.H: Około roku.
Jaki był powód, że ksiądz przestał się Tobą interesować?
A.H: Przeniesiono go do parafii w innej miejscowości.
Kiedy sobie uświadomiłeś co Cię spotkało?
A.H: Zacząłem o tym mówić w wieku 17 lat. W trakcie zwykłych rozmów z nastoletnimi przyjaciółmi dotarło do mnie, ze stało się coś złego.
Czy czułeś gniew? Czy chciałeś jakoś odreagować?
A.H: Bardziej niesmak, wkurzenie, bezradność.
W trakcie terapii uświadomiłem sobie, ze odreagowywałem tamte wydarzenia przez 18 lat uzależniając się od pracy, alkoholu i narkotyków.
Kiedy Twoi bliscy dowiedzieli się co Cię spotkało?
A.H: W wieku 17/18 lat podzieliłem się wspomnieniami z siostra. Była to dla mnie trudna emocjonalnie rozmowa. To siostra przekazała mamie moje zwierzenia.
Jaka była reakcja?
A.H: W tamtym czasie nie mieszkałem już w domu rodzinnym. Kończyłem szkole w Sycowie i miałem praktyki w salonie fryzjerskim we Wrocławiu. Nie pamiętam reakcji rodziny.
Tak naprawdę dopiero w ubiegłym roku kiedy składaliśmy zeznania w prokuraturze, otworzyliśmy się przed sobą i szczerze porozmawialiśmy.
Z Twojego punktu widzenia, co powinien zrobić rodzić by jego dziecko było bezpieczne? Co powinni zrobić by dziecko potrafiło się obronić?
A.H: Dziecko nie potrafi się bronic przed serdecznością. Dziecko nie potrafi rozpoznać złych zamiarów osoby o skłonnościach pedofilskich.
Najważniejsze są: edukacja seksualna zarówno w szkole jak i w domu, zaufanie w relacji rodzic-dziecko, uwaga rodziców.
Co byś zrobił gdybyś się dowiedział, że jakieś dziecko z Twojego najbliższego otoczenia jest molestowane?
A.H: Dwie równolegle drogi. Rozmowa z rodzicami dziecka i niezależnie od ich reakcji zawiadomienie na policje.
Czy osoby wykorzystywane seksualnie przez księży boją się ruszyć na kościół? Czy boją się reakcji społeczeństwa chrześcijańskiego?
A.H: Nie mając wsparcia wśród bliskich lub psychologicznego bardzo trudno jest przyznać się przed samym sobą. Tym bardziej w kraju w którym świadomość społeczna jest tak mocno zakorzeniona w wierze katolickiej.
Tak boimy się reakcji społeczeństwa.
Czy po tym co Cię spotkało ma wpływ na Twoją seksualność?
A.H: W moim dorosłym życiu traktowałem swoje ciało jakby nie było moje, moja cielesność bardzo mało dla mnie znaczyła. Zbliżenia seksualne były bardzo rzeczowe, nie kojarzące się z uczuciami, bliskością, ciepłem.
Molestowanie nie miało wpływu na to ze jestem nieheteronormatywny.
Czy boisz się zaufać?
A.H: Tak.
Czy po tym co Cię spotkało nadal wierzysz w Boga?
A.H: Wierze w energie świata, nie nazywam jej Bogiem bo mocno kojarzy mi się z kościołem katolickim, który mnie skrzywdził i nie zareagował na przekazywane wielokrotnie przeze mnie i moja rodzinę informacje o wydarzeniach z plebanii w Sycowie.
Czy chciałbyś od siebie coś napisać do wszystkich rodziców małych dzieci?
A.H: Słuchajcie i kochajcie!
Chciałbym abyś dopisał mój Apel: Pedofilia jest choroba psychiczną. Pedofilom tak samo jak i ich ofiarom potrzebne jest wsparcie psychologiczne.
Nie boj się o córki. Maja mądrego tatę. Rozmawiaj z nimi i kochaj je.
Pozdrawiam
Andrzej.
Moje przemyślenia
Bardzo się Cieszę, że Andrzej udzielił mi tego wywiadu. Końcowy apel “Pedofilia to choroba psychiczna”. Nasuwa mi się kolejne pytanie to dlaczego kościół tuszuje tę chorobę? Otwartość, szczerość to by bardziej trafiła do społeczeństwa niż tuszowanie, zamiatanie czynów pedofilskich? Najgorszą odpowiedzią jaką usłyszałem od księdza to : ” To nie Ty mnie będziesz osądzał”.
Nigdy, szczerze nie padło słowo przepraszam. To jest straszne. Dumny człowiek. Nie skory do przyznania się do błędu. Nasuwają się kolejne pytania. Ile osób taki człowiek skrzywdził? Ile? Tego nie wie nikt. Andrzej jest dla mnie bohaterem. Otworzył się i mimo tematu tabu jakim jest cielesność w zakonie. Powiedział co go spotkało. Zdaję sobie sprawę ile to musiało go kosztować.
Wyobraźcie sobie sytuację co by było gdy nikt mu nie uwierzył? Była taka możliwość. Mamy 2020 rok. Dzisiejsze społeczeństwo nie stoi już tam murem za kościołem katolickim. Jeszcze 30 lat temu gdyby ktoś zarzucił księdzu, że go molestował to zostałby zlinczowany. Do dzisiaj są osoby, które w takie rzeczy nie wierzą. Nawet jak im się dowody poda na tacy.
Najgorsze co może spotkać dziecko to to, że jego rodzice mu nie uwierzą w tak bardzo ważnej, istotnej sprawie jakie jaki jest zły dotyk.
To co spotka wasze dzieci, to jak one zareagują to wiąże się z ich wychowaniem. To od was zależy czy one będą potrafiły rozpoznać czy ktoś przekracza niedozwolone granice. Pamiętajcie też, że pedofilem może się okazać: wujek, sąsiad, koleżanka, nauczyciel, bliska Wam osoba! Pedofil to nie tylko ksiądz, mężczyzna. Może być to osoba, której ufacie. Osoba, której jesteście w stanie powierzyć opiekę nad swoimi pociechami.
Rozmowa, uświadamianie, słuchanie.
Czas to zmienić. Przestańcie się wstydzić swojego ciała, swojej seksualności. Czas na szczerą rozmowę z Waszymi dzieciakami. Rozmawiajcie o wszystkim! Pytajcie. Mówcie co można czego nie można. Mówcie, że dotykanie w miejsca intymne przez osoby starsze, osoby trzecie jest zabronione! Nawet drobne pocałunki w rękę, szyję, twarz, głaskanie po głowie, policzkach, branie na kolana… Tych rzeczy jest naprawdę sporo! Najważniejsza jest reakcja dziecka. One muszą być tego świadome czego nie wolno.
Nie uwierzysz dziecku i co?
Gdy dojdzie do molestowania będzie już wtedy za późno. Niektórzy sobie z tym emocjonalnie nie poradzą i może dojść do kolejnej tragedii. Samobójstwo. Jaka by była Twoja reakcja gdyby Twoje dziecko odbiera sobie życie bo nie miało Twojego wsparcia?
Ja sobie nawet tego nie potrafię wyobrazić. Bo to one są moim akumulatorem. To dla nich żyję i zrobię wszytko by ich nigdy w życiu krzywda nie spotkała.
Mam nadzieję, że ten wywiad z Andrzejem otworzy poniektórym oczy. Moim zadaniem było nakierować was na ważne aspekty. Mam nadzieję, że przełamiecie wstyd i usiądziecie do wspólnej rozmowy. Może najpierw porozmawiajcie ze swoim partnerem i przygotujcie się do takiej rozmowy. Najważniejsze jest to, by Wasze dzieci miały zawsze świadomość, że mogą z Wami rozmawiać o wszystkim. Wszystkim!
Chciałbym znać Wasze zdanie. Proszę o komentowanie.
Reportaż Braci Sekielskich “Zabawa w chowanego”
Daria
W sumie to nie wiem co napisać. Jestem pełna podziwu dla Ciebie, że podjąłeś się tej rozmowy. Ja czuję złość, że chodzą po tym świecie ludzie, którzy krzywdzą dzieci.
Mateusz
Nie wiem co napisać, jestem w szoku, że podjąłeś się wywiadu o tak ciężkim charakterze jak pedofilia, szacunek dla faceta, że podjął się w ogóle rozmowy na tak ciężki temat. Na pewno musi pójść w świat żeby zobaczyli to inni. Brawo!
Borelka
Bardzo dobry artykuł! Pedofilia (niezależnie gdzie występuje) wywołuje we mnie bardzo skrajne emocje. Pierwszy dokument braci Sekielskich obejrzałam w całości (ze ściśniętym gardłem), drugiego nie byłam w stanie już obejrzeć do końca. Wiem jedno, dzisiejszy pośpiech, walka o pieniądze, o lepszy i godny byt powodują, że zapominamy o naszych dzieciach. Nie rozmawiamy z nimi o sprawach życia codziennego oraz na temat ich seksualności. Wydaje nam się, że zajęcia z WDŻ w szkole załatwią za nas sprawę. Nic bardziej mylnego. Dla naszych dzieci to my jesteśmy wzorem i to my tworzymy dla nich wzorce. Tylko poświęcając czas naszym dzieciom, rozmawiając z nimi otwarcie możemy ustrzec je przed okrucieństwem obecnego świata. Życie jest nieprzewidywalne i nie uchronimy naszych pociech przed całym złem, ale po prostu bądźmy dla naszych dzieci. Miejmy dla nich czas, żeby czuły się bezpieczne, żeby nie bały się powiedzieć, że czegoś się boją, że mają wątpliwości, że “ktoś” zrobił im krzywdę…
Piaskowy dziadek
Borelko, masz absolutną rację. Tylko teraz jest pogoń za pieniądzem a kiedyś? To od nas zależy czy dziecko prawidłowo zareaguje.
Miłosz
Ja bym nie był taki wyrozumiały jak Pan Andrzej…
Podziwiam.
MONIKA Z
Bardzo dobry artykuł, Brawo!!!!!
Rozmawiajmy z dziećmi, nie wstydzmy się!!! Ja z moim synem kilka lat temu rozmawiałam o złym dotyku . Wiem, że by mi powiedział jeśli stało by się coś niedobrego.
Olcha
W latach 90-siątych temat sexu to był temat tabu. Rodzice nie rozmawiali o “tych” rzeczach z dziećmi. Ja mniej więcej jak miałam 11 lub 12 lat spotkałam na swojej drodze pedofila. Szłam do szkoły. Zatrzymał się samochód i kierowca spytał mnie o drogę do najbliższego sklepu. Grzecznie odpowiedziałam. Po czym Pan powiedział “Nie będę owijał w bawełnę, wejdziesz do mojego samochodu, zrobisz mi dobrze, dam Ci 200zl i wypuszczę”. Tylko krzyknęłam NIE. Szybko biegłam do szkoły, a Pan z prędkością światła odjechał. Doskonale pamiętam miejsce i moje przerażenie, biegnąc cały czas oglądałam się za siebie czy za mną nie jedzie.
Nie powiedziałam o tym nikomu w szkole, ani w domu. Wiedziałam, że ten Pan był ZŁY, ale wówczas nie wiedziałam co to pedofilia. Dopiero po pierwszym filmie braci Siekielskich powiedziałam o tej sytuacji swojej Mamie. Cieszę się, że teraz rodzice więcej rozmawiają o złym dotyku z dziećmi. Uważam, że jest to koniecznością. Gdyby ze mną o tym rozmawiano, zapamiętała bym nr rejestracyjny, w pierwszej kolejności poinformowała nauczyciela, rodziców… Do dziś nie wiem czy jakieś naiwne dziecko nie dało się namówić i nie weszło do czerwonego samochodu
Marek
Bardzo trudny temat, zwłaszcza dlatego, że sprawy nigdy nie widzą światła dziennego bądź wychodzą o wiele za późno. Powiększanie świadomości społeczeństwa jak i samych potencjalnych ofiar jest kluczem by ten proceder zredukować, a artykuły takie jak ten przyczyniają się do pogłębiania tejże świadomości.